środa, 25 grudnia 2013

Świat według T.S. Spiveta

Autor: Reif Larsen
Tytuł: Świat według T.S. Spiveta
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ocena: 8/10 (bardzo dobra)

Witajcie!
Tym razem postanowiłem napisać recenzję książki Reifa Larsena pt. „Świat według T.S. Spiveta”. Mówiąc szczerze, nie spodziewałem się po tej książce niczego wielkiego, zakupiłem ją tylko dlatego, że była akurat mocno przeceniona. To zdarzenie pokazuje, że nie można oceniać książki po okładce (chociaż swoją drogą, ta jest bardzo ładna). Krótko mówiąc, lektura ta opowiada o genialnym dwunastoletnim kartografie – T.S. Spivecie, który niespodziewanie otrzymuje telefon z Instytutu Smithsona, zawiadamiający go o wygraniu niezwykle prestiżowej nagrody w dziedzinie kartografii. Jego zwyczajne życie – o ile tworzenie map rozmów prowadzonych podczas domowych obiadów można uznać za przejaw zwyczajnego życia – ustępuje wielkiej przygodzie. T.S. rozpoczyna podróż z rodzinnego rancza w stanie Montana do sławnego instytutu w Waszyngtonie. Podczas wędrówki pociągiem towarowym T.S. dokumentuje swoje wyczyny za pomocą map, wykresów i ilustracji. Dociekliwie badając to, co jest wokół niego, stopniowo odkrywa także samego siebie, oddalając się od rancza, jednocześnie zbliża się do domu. Przypadkowo zabrana w podróż opowieść matki o przodkach T.S.-a umożliwia mu dogłębne spojrzenie na rodzinę, którą opuścił i na rolę, którą sam w niej odgrywa. Czytając tę książkę odkryłem, jak niewyraźna jest granica między prawdą a fikcją. Przyznać też muszę, iż jest to lektura bardzo refleksyjna. Gdybym musiał zakwalifikować tę książkę do jakiegoś gatunku, wahałbym się pomiędzy typową książką przygodową, a głębokim, refleksyjnym, można by rzec dziełem. Na szczęście tej decyzji podejmować nie muszę. Jest to kolejna książka, którą zdecydowanie polecam. Radzę jednak przeczytać ją w świetle dnia ponieważ nastrój tej lektury może przygnieść.

2 komentarze:

  1. U mnie "Świat według T.S. Spiveta" jeszcze stoi na półce i cierpliwie czeka, ale po Twojej opinii pewnie niedługo się doczeka. Też kupiłam tą książkę między innymi z powodu sporej przeceny, chociaż przyznam, że ilustracje wewnątrz również mocno mnie kusiły. A widziałeś może ekranizację książki? Również wydaje się być ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że nie wiedziałem nic o ekranizacji. No cóż, nie wszystko jest dla nas oczywiste. :)
      Miło mi, że moja opinia ma dla Ciebie znaczenie i powiem szczerze, że twój komentarz jest jednym z nielicznych które nie brzmią "Dawaj kom za kom albo obs za obs". Mam nadzieję, że lektura okaże się przyjemna na święta.
      Życzę miłego czytania, od deski do deski.

      Usuń